Na reszcie wiosna! Po miesiącach zimy w końcu możemy cieszyć się słoneczną pogodą! Na drzewach pojawiły się pierwsze zalążki liści, niedługo zakwitną magnolie. Korzystając z wiosennej aury, decydujemy się na spacer. Wychodzimy z domu, by odetchnąć świeżym powietrzem. Pół godziny – tyle nie ma nas w domu. Po powrocie otwieramy drzwi do mieszkania i… naszym oczom ukazuje się niecodzienny widok. W pierwszym momencie nie zawsze wiemy, o co chodzi. Kto porozrzucał nasze rzeczy? Dlaczego portfel leży obok torebki? Czy to nasze dziecko powyciągało wszystko z szafy? Spoglądamy na uszkodzone okno i już wiadomo: ktoś włamał się do naszego mieszkania! 10 minut – tyle wystarczyło, jak wynika z relacji sąsiadki, by całkowicie splądrować mieszkanie. Laptopy zniknęły, rodzinna biżuteria też, nie ma też aparatu fotograficznego, ani zegarków. Jak powie nam potem Policja – to byli tzw. plecaczkowcy. Włamywacze, którzy kradną z mieszkania drobne rzeczy – takie, które zmieszczą się im w plecaku. Tego typu włamań w samej Warszawie jest codziennie kilkadziesiąt. W głowie szacujemy nasze straty na co najmniej 30 tysięcy złotych. Ale straty są nie tylko materialne – razem z komputerem zniknęły zdjęcia z wakacji, film z pierwszymi krokami naszego dziecka i wiele innych wspomnień zamkniętych w elektronicznych nośnikach, które teraz wędrują gdzieś z włamywaczami. Cóż, skradzione rzeczy będzie trzeba odkupić, a pójdą na to zgromadzone oszczędności, niektóre z nich także będzie trzeba zakupić na kredyt…
Nagle przypominamy sobie, że przecież mamy ubezpieczenie mieszkania! To podnosi nam nieco humor – może chociaż część strat uda się pokryć z polisy! Wyciągamy dokumenty z szuflady i dzwonimy do ubezpieczyciela, żeby zgłosić szkodę. Niestety, okazuje się, że nasza polisa, którą kupiliśmy razem z kredytem mieszkaniowym, obejmuje tylko mury i elementy stałe. To oznacza, że otrzymamy odszkodowanie za zniszczone okno i fragment podłogi, które włamywacze wyłamali, wchodząc do mieszkania, w tym utracone rzeczy, będziemy musieli odkupić sami.
To hipotetyczny scenariusz włamania i związanych z nim problemów. Do wielu podobnych sytuacji dochodzi codziennie w całej Polsce. Statystycznie najczęściej do włamań dochodzi w województwie dolnośląskim, mazowieckim oraz śląskim. Najrzadziej natomiast w województwach podkarpackim, świętokrzyskim i podlaskim. Ogółem jest ich w Polsce rocznie blisko 100 tys. Najczęściej złodzieje szukają w mieszkaniach gotówki. Nieco rzadziej kradną biżuterię oraz inne przedmioty jubilerskie. Łupem pada również sprzęt elektroniczny, czyli komputery i aparaty fotograficzne, zegarki, telefony komórkowe, a także większe sprzęty takie jak telewizory, konsole do gier, wieże Hi-fi, sprzęt AGD, sprzęt video i wiele innych rzeczy.
Choć statystyki dotyczące włamań z roku na rok spadają, nasze poczucie bezpieczeństwa może być złudne. Nawet jeżeli zastosujemy różne zabezpieczenia w naszym domu, czy mieszkaniu, zaangażujemy sąsiadów do opieki nad naszą nieruchomością podczas dłuższej nieobecności, kupimy antywłamaniowe drzwi i będziemy za każdym razem upewniać się, że przed wyjściem zamknęliśmy wszystkie okna – pomysłowość i szybkość działania włamywaczy, może być lepsza, niż nasza zapobiegliwość. Dlatego na koniec dnia najczęściej okazuje się, że jedynym sposobem na to, żeby zabezpieczyć swój majątek, jest odpowiednie ubezpieczenie mieszkania.
Ubezpieczenie nieruchomości oczywiście powinno zapewniać ochronę na wypadek rabunku, czy włamania, ale nie tylko. W naszym mieszkaniu, czy domu mogą przytrafić się innego rodzaju sytuacje wśród których, warto wymienić zalanie, pożar, czy powódź. Dosyć często w mieszkaniach dochodzi również do przepięć elektrycznych, czy popularnych szkód wężykowych. Kupując ubezpieczenie domu, podejmujemy również decyzję, jakie elementy chcemy ubezpieczyć. Mamy do wyboru ubezpieczenie murów (czyli głównie konstrukcji budynku oraz znajdujących się w nim instalacji), ubezpieczenie elementów stałych (czyli zamontowanych na stałe, jak armatury, wyposażenie łazienek, kuchni, grzejniki czy oświetlenie i inne), a także ubezpieczenie ruchomości (czyli sprzętu sportowego, wózków dziecięcych, komputerów, aparatów fotograficznych, sprzętu AGC itp.). Nie bez znaczenia jest również to, czy polisa obejmuje nieruchomość zasadniczą, czy także przylegające do niej pomieszczenia, czy garaż. Kluczowe jest też określenie na etapie zakupu polisy tzw. sumy ubezpieczenia, czyli kwoty, do której wysokości będzie odpowiadał za powstałą w naszym mieniu szkodę. Suma ta powinna odpowiadać aktualnej wartości naszej nieruchomości oraz znajdujących się w niej przedmiotów. Zaniżenie bądź zawyżenie tej kwoty może prowadzić do znaczących nieporozumień na linii ubezpieczyciel-ubezpieczony na etapie likwidacji szkody (jeżeli suma będzie za niska). Jest to tzw. niedoubezpieczenie, czyli sytuacja, w której nieruchomość zostaje ubezpieczona na niższą kwotę, niż faktycznie jest warta. W przypadku niedoubezpieczenia narażamy się na nieadekwatne do poniesionych strat odszkodowanie, które może nie wystarczyć na pokrycie kosztów zniszczeń. Z kolei, jeżeli suma będzie za wysoka, wówczas zapłacimy zbyt wysoką składkę, a ewentualne odszkodowanie i tak będzie odpowiadało rzeczywistej wartości naszej nieruchomości, nie więcej.
One Response to “Wiosna czyni złodzieja”
Ola
Zawsze bałam się włamania lub chociaż jego próby. To okropne, bo przecież dom to miejsce, w którym powinniśmy czuć się komfortowo i przyjemnie.